Niektórzy ludzie zastanawiają się, dlaczego wszystkie wskaźniki gospodarcze pokazują wzrost dochodu narodowego, a przeciętny człowiek jednak staje się biedniejszy. Wszystko w tym wypadu zależy od redystrybucji dochodu. W nowym typie gospodarki kapitalistycznej najczęściej pieniądze wędrują z rąk najbiedniejszych do rąk najbogatszych ludzi, którzy gospodarują pieniądze w jeszcze bardziej efektywny sposób i zaburzają tym samym średnią dla całej gospodarki. Specjaliści, którzy opierają swoje założenia właśnie na medianach zarobków, albo średnich są w dużym błędzie, ponieważ nie mają świadomości, że większość Polaków znajduje się właśnie w dochodach poniżej średniej, a gdyby nakreślić profesjonalne drzewo statystyczne okazałoby się pewnie, że większość odchodów generują najbogatsi ludzie w Polsce, monopoliści na wielu rynkach, dla których nie liczy się właściwie los pojedynczego człowieka. Myślenie korporacyjne oczywiście jest jak najbardziej poprawne, ale państwo powinno zdawać sobie sprawę z problemu ubożenia społeczeństwa pomimo rosnących stale wskaźników ekonomicznych. Czasami obraz statystyczny może być bardzo skrzywiony, ale zdaje się, że niewielu ludzi jest tego dzisiaj świadomych.