Stres w pracy, mało snu, problemy domowe, ciągła gonitwa… Codzienność naszego życia. Nie jest łatwo funkcjonować w dzisiejszych czasach. Wiele osób cierpi przez to na spadek popędu seksualnego. Nie ma co się dziwić. W naszej codzienności czasem ciężko zatrzymać się choć na chwilę i odpocząć, a niestety libido przez to się obniża. Cierpi na tym nasz związek, dlatego warto poznać pewne metody na to, jak zwiększyć libido. Oto kilka wskazówek:
– staraj się wyeliminować lub ograniczyć źródło stresu – stres jest głównym czynnikiem, który obniża popęd seksualny, dlatego w miarę możliwości pozbywamy się go lub jeśli nie jest to możliwe, to dobrym sposobem jest zmiana nastawienia. Jeśli źródłem stresu jest nasza praca, którą raczej ciężko zmienić z dnia na dzień, po prostu przestańmy się nią, tak bardzo przejmować, więcej rzeczy przyjmujmy z uśmiechem. Stres w dużej mierze jest generowany bezpośrednio przez nas i przez nasze wyobrażenia.
– odpoczynek i relaks – wypoczęty organizm jest zrelaksowany, odprężony i mamy wtedy większą ochotę na inne doznania. Odpoczynek jest niezwykle ważny nie tylko dla zwiększenia naszego libido, ale i również dla zdrowia psychicznego i fizycznego.
– brak nudy – nuda i rutyna może spowodować, że partner nie ma ochoty na seks, który cały czas wygląda tak samo. Warto próbować urozmaicać swoje życie erotyczne poprzez np. bieliznę erotyczną, zmianę miejsca odbywania stosunku.
– zastosuj afrodyzjaki – warto zaplanować kilka wspólnych godzin z partnerem i przyrządzić np. pyszną kolację, w które będą królowały afrodyzjaki, zwiększające popęd seksualny. Popularne, a do tego bardzo smaczne afrodyzjaki to: czerwone wino, czekolada, owoce morza oraz przyprawy takie jak: wanilia, kminek, kardamon.
Pamiętajmy, że spadek libido może być chwilowy lub wynikać ze stanu zdrowia. Jeśli spadek popędu seksualnego utrzymuje się dłuższy czas, warto udać się do specjalisty po poradę. Seks jest naturalną i bardzo potrzebną czynnością dla każdego dorosłego człowieka. Odgrywa ważną rolę w naszym życiu, dlatego nie można lekceważyć momentu, w którym nie mamy na niego ochoty.