Ziemowit mieszkał z żoną Anastazją w niewielkim mieszkaniu w bloku. Kiedy okazało się, że za kilka miesięcy powiększy im się rodzina, postanowili, że muszą zmienić swoje warunki mieszkaniowe i koniecznie poszukać czegoś większego, ponieważ dwudziestopięciometrowa kawalerka na ostatnim piętrze pięciopiętrowego bloku bez windy nie będzie zbyt komfortowa dla trójki osób i wózka. W związku z tym rozpoczęli poszukiwania nowego lokum, które miało być przynajmniej dwukrotnie większe, położone najlepiej na parterze, ostatecznie na pierwszym piętrze, dodatkowo jasne, ciepłe i o dobrym rozkładzie.
Początki były trudne, przeglądali wiele ofert, jednak żadna nie była na tyle atrakcyjna, aby się jej bliżej przyjrzeć. Wraz z powiększaniem się brzucha, nadzieje na nowe gniazdko malały z dnia na dzień. Pewnego dnia, po wielu odrzuconych możliwościach, pojawiło się ogłoszenie, które spowodowało przyspieszone bicie ich serc i pozwolili sobie na uśmiech na twarzy. Ziemowit od razu zadzwonił pod wskazany numer i umówili się na oględziny. Ku ich uciesze okazało się, że spełnia większość ich oczekiwań, dodatkowo finansowo mieściło się w ich możliwościach i nie wymagało dodatkowego wkładu poza umeblowaniem. Podjęli decyzję, sfinalizowali transakcję, po czym zbliżał się dzień przeprowadzki.
Okazało się, że znalezienie rzetelnej firmy świadczącej usługi przeprowadzkowe, to nie taka prosta sprawa. Udało się znaleźć kogoś z polecenia ich wspólnego znajomego. Kiedy wszystko było już zapakowane i zabezpieczone musieli przenieść to do samochodu. Sprzęty elektroniczne zostawili sobie na koniec i pojawił się problem. Nie wiedzieli, czy lodówkę można przewozić na leżąco. Na szczęście z pomocą przyszedł internet, skąd dowiedzieli się, że akurat ich model przetrwa jazdę na lewym boku, pod warunkiem że przed włączeniem zostawią go w spokoju w pozycji pionowej na około dwanaście godzin. Po przewiezieniu całego swojego dobytku Ziemowit i Anastazja mogli nareszcie przestać martwić się o najbliższe lata ich życia.
