Jeszcze dekadę temu wyższe wykształcenie było jednym z najważniejszych celów do osiągnięcia. Na studia zapisywała się większość młodych ludzi, nie brakowało jednak także przedstawicieli starszych generacji. W pewnym momencie można było nawet odnieść wrażenie, że wyższe wykształcenie to jedyny sposób na znalezienie, a nawet utrzymanie dobrej pracy. Niewielu zastanawiało się, czy licencjat to wykształcenie wyższe. Od razu po obronie pracy licencjackiej zapisywali się na studia drugiego stopnia. Magistra po prostu trzeba było mieć. I tak po kilkunastu latach wskaźniki wykształcenia w Polsce są imponujące. Niestety, w ślad za nimi nie idzie konkretna wiedza i doświadczenie. A właśnie ich poszukuje współczesny rynek pracy. Od kilku lat słyszy się dosyć ostre słowa na temat studiowania. Wydaje się jednak, że to wylewanie dziecka z kąpielą. Owszem, ogromna rzesza bezrobotnych absolwentów uczelni wyższych to problem społecznym. Jednak bezrefleksyjne krytykowanie nauki to poważny błąd. Problem tkwi bowiem nie w chęci do zdobywania wiedzy, ale w stworzeniu takiego programu nauczania, który wyposaży przyszłych absolwentów w przydatne im informacje oraz kompetencje poszukiwane przez pracodawców.
Edukacja ustawiczna powinna być jednym z priorytetów państwa. Ludzi uczących się przez całe życie należałoby wspierać i podziwiać. Takie jednostki nie tkwią bezrefleksyjnie w miejscu, ciągle się natomiast rozwijają i stają się lepsze w tym, co robią. Ich nie interesuje, czy licencjat to wykształcenie wyższe. Doskonale wiedzą, że tak jest. Nie poprzestają jednak na zdobytym dyplomie, ale prą wciąż do przodu. Po zdobyciu tytułu licencjata, pracują na magistra, a potem być może doktora. Choć ten ostatni to już raczej domena ludzi, którzy swoją przyszłość wiążą z nauczaniem oraz szkolnictwem wyższym. Ciekawą alternatywą są natomiast różnego rodzaju studia podyplomowe, a także kursy i szkolenia. Dzięki nim można uzupełnić swoją wiedzę, zaktualizować posiadane informacje, a także wzmocnić swoją pozycję w negocjacjach z pracodawcami.
